Grube krople deszczu dźwięcznie odbijały się od szyb samochodu. Ten dzień w końcu nadszedł! Dzień na który czekałam tak długo. Wycieraczki pracowały na najwyższych obrotach a mama ze skupieniem prowadziła pojazd. Oparłam głowę o zimną szybę i przyglądałam się miastu które mimo późnej pory gromadziło na swych ulicach mnóstwo ludzi. Muszę przyznać że Amsterdam to naprawdę przepiękne miasto. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie mama która już po raz trzeci wymawiała moje imię.
-Blair, słyszysz mnie?-kobieta położyła mi dłoń na ramieniu po czym obdarowała mnie słodkim uśmiechem.
-Tak, tak. Przepraszam cię bardzo. Zamyśliłam się- odpowiedziałam nie odrywając głowy od szyby dalej przyglądając się jakiej młodej parze która obściskiwała się pod sklepem.
Kącikiem oka przyglądałam się mamie której blond włosy lekko opadały na ramiona a jej duże, czekoladowe oczy ze skupieniem śledziły drogę. Była piękna, nie można było tego ukrywać. To dzięki niej zaczęłam tańczyć. To ona prowadziła mnie na każde zajęcia mimo moich sprzeciwów, płaczu i krzyku. To ona zawsze biła najgłośniej brawo na widowni w przedszkolu. Była idealna i bez niej nie wyobrażam sobie co by było.
-Bardzo jesteś zdenerwowana?-zapytałam kobieta której chyba nie odpowiadała głucha cisza panująca w samochodzie.
-Szczerze powiem, że nie. Czekałam na ten dzień cztery lata i uważam, że jestem gotowa. Ja w to wierzę i tyle- oderwałam twarz od szyby która wręcz się do niej przyssała i spojrzałam na moją rodzicielkę.
W jej oczach widziałam łzy które kumulowały się w kącikach oczu.
-Bardzo cię kocham, aniołku- mama oderwała ręce od kierownicy i mocno mnie przytuliła.
-Ja też cię bardzo kocham- odparłam
Wiele dzieciaków uznało by to za siarę mówienie rodzicom że się ich kocha ale mnie to jakoś nie obchodziło. Miałam szczęście że miałam taką mamę i pragnęłam okazywać jej swoją miłość w każdy możliwy sposób. Nagle poczułam ostre szarpnięcie a moja głowa mocna uderzyła o zagłówek.Kobieta pragnęła zapanować nad samochodem lecz na darmo. Pojazd zaczął ślizgać się po mokrej nawierzchni aż uderzył o drzewo rosnące przy drodze. I była ciemność. Nie było nic. Głuche krzyki ludzi, hałas syreny pogotowia huczały w moich uszach lecz nic nie potrafiłam z tym zrobić. Leżałam w przewróconym aucie, zapięta pasami a moje ciało było niczym warzywo.
*****
Ciężka kołdra przygniatało moje drobne ciało wbijając przy tym w sprężyny łóżka. Podniosłam lekko do góry obolałą głowę aby zobaczyć gdzie się znajduję. Pomieszczenie było chłodne, biała farba praktycznie odchodziła od ścian a lampa wisząca nad moją głową ledwo co dawała jasność temu pomieszczeniu. Nagle do sali wszedł wysoki szatyn w białym fartuchu z teczką w ręce. Podszedł do piszczącej maszyny do której byłam przypięta i spojrzał na mnie.
-Jak się panienka czuję? Długo kazałaś na siebie czekać śpiąca królewno- jego usta wykrzywiły się w przedziwny uśmiech lecz ja nie wiedziałam co go tak rozbawiło.
Wpatrywałam się przez krótki czas na lekarza który cały czas bazgrolił coś w zeszycie.
-A jak mam się czuć? Strasznie boli mnie głowa oraz klatka piersiowa przy oddychaniu. Ale tak to jest rewelacyjnie- odpowiedziałam z sarkazmem na co mężczyzna przeniósł wzrok z zeszytu na mnie.
Moje ciało było cały pokryte drobnymi rankami z których co jakiś czas dało się zauważyć spływającą krew. Nagle przypomniałam sobie o mamie. Jak mogłam być tak egoistyczna i nie zapytać się jak ona się czuje.
-Mogę zobaczyć się z mamą? Muszę wiedzieć jak ona się czuję- powiedziałam na jednym wdechu ponieważ z każdym słowem klatka piersiowa bolała mnie coraz bardziej.
Z twarzy doktora zszedł przesłodzony śmieszek. Podszedł do mnie bliżej kładąc przy tym swoją dużą dłoń na mym obolałym ramieniu.
-Blair tak mi przykro-powiedział po czym ze spuszczoną głową opuścił salę jak gdyby nigdy nic.
Nie mogłam w to uwierzyć. Słowa lekarza nie docierały jeszcze do mnie. To nie mogła być prawda. Mama nie mogła umrzeć, nie mogła zostawić mnie tutaj samej. To wszystko moja wina. Nie ona zasłużyła na śmierć tylko ja.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Prolog już jest i mam nadzieje że wam się spodoba. Pierwszy raz od dłuższego czasu mam wenę i mam nadzieję że spodoba wam się to co chciałabym wam tutaj zaprezentować. Na prolog nie mogę narzekać choć wydawało mi się że będzie on dłuższy no ale to tylko prolog. Już nie długo pojawi się 1 rozdział i jestem przekonana że wyjdzie o wiele lepiej i o wiele dłuższy. Zachęcam do zostawienia swojej opinii w postaci komentarza oraz dodaniu się do obserwatorów.
Natyy
Mnie się też wydawało że będzie dłuższy. XD
OdpowiedzUsuńBiedna. :c
Mam nadzieję, że Ash pojawi się szybko. :D
<3
Jak dla mnie, bohaterka wypowiada się troszkę zbyt wyszukanym słownictwem. Moze to tylko ja, ale po prostu to słownictwo nie pasuje do pierwszoosobowej perspektywy ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. Wezmę sobie to do serca przy pisaniu nowego rozdziału :D
Usuń:'''''-C
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne! <3
OdpowiedzUsuńSuper prolog! Mi przypadł do gustu. Z pewnością będę czytać dalej jak tylko znajdę na to czas :) No bo oczywiście w wakacje się podróżuje :3 Bardzo dobrze piszesz. Płynnie się czyta :) Trzymaj tak dalej, a będziesz na prawdę rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, na pewno będę czytała dalej :) Podoba mi się Twój styl pisania, dobrze się to czyta :)
OdpowiedzUsuń@AlwaysIsHope1