sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 2

Szepty ludzi za plecami doprowadzały mnie do szału. Nie mogłam uwierzyć że człowiek to takie tchórzliwe stworzenie które nie ma odwagi podejść i powiedzieć ci wszystko prosto w twarz. Ile rzeczy dowiedziałam się dzięki nim na swój temat. To dziwne jak obcy ludzie wiedzą lepiej co robiłeś przez ostatnio rok od samej siebie. Niektórzy mówią że siedziałam w ciemnym pokoju nie wychodząc nawet na minutę. Drudzy zaś twierdzą że non stop przesiadywałam na cmentarzu. Oh ale niech sobie myślą co chcą nie mam ani czasu ani ochoty tłumaczyć każdemu po kolei co się działo. Moją głowę w tym momencie zaprzątało co innego a raczej ktoś inny. Wysoki blondyn i jego spojrzenie nie dawały mi racjonalnie myśleć. Było w nim coś dziwnego ale za razem coś co bardzo chciałabym odkryć. Jego ton mówienia, sposób w jaki patrzył na mnie, wszystko w nim po prostu nie dawało mi spokoju.
-Ogarnij się Blair.- skarciłam się w myślach powracając do słuchania gadania mojej przyjaciółki która odkąd wyszłyśmy ze szkoły nie przestawała nawijać. 
Szczerze to brakowało mi jej przesłodzonego głosiku. Po raz pierwszy nie miałam jej dosyć po tym jak w kółko gadała o nowych lakierach do paznokci albo o wyprzedażach w galerii. 
-Kim był ten chłopak na biologii?-wypaliłam ni gruszki ni z pietruszki wprawiając w osłupienie Dianę. 
-Wiedziałam że prędzej czy później spytasz się o niego. Ashton zaczął chodzić do naszej szkoły niecałe pół roku temu. Nie wiem za dużo o nim bo nie należy do grona towarzyskich osób. Szczerzę to trochę się go boję-wypaliła dziewczyna wprawiając tym razem mnie w totalne osłupienie. 
Bała się go? Jakim on musiał być człowiekiem że bali się go ludzi. Po słowach przyjaciółki jeszcze bardziej zaczęła mnie interesować osoba Ashtona. Nie wiedziałam co odpowiedzieć ale na szczęście z tej krępującej ciszy wyrwał mnie warkot czarnego Mercedesa CLS którego poznałabym nawet w najbardziej zatłoczonym miejscu na świecie. Kobieta siedząca na miejscu kierowcy powoli otworzyła szybę i swym uśmiechem dała mi do zrozumienia abym weszła do pojazdu. Pożegnałam się mocnym uściskiem z Dianą i zajęłam miejsce od strony pasażera. Ciotka Rose z zadowoloną miną ponownie odpaliła swój samochód i ruszyła przed siebie. Kobieta była młodszą siostrą mamy która po jej śmierci wróciła do rodzinnego miasta z Mediolanu. 24 latka opiekowała się mną kiedy tatuś wyjeżdżał w swoje biznesowe podróże. Tym bardziej nie zdziwił mnie jej widok.
-Rozumiem że ojciec znowu gdzieś wyjechał zostawiając tobie mnie na głowie?- zapytałam dodając trochę rozbawienia w głosie ale chyba za dobrze mi to nie wyszło.
-Oj Blair. To nie jest takie proste. Nie cieszysz się że spędzisz trochę więcej czasu ze swoją ukochaną ciocią?- kobieta parsknęła śmiechem po czym i ja zaczęłam się śmiać. Rose była całkiem jak mama. Blond włosy, ciemne oczy, to samo poczucie humoru. Można było powiedzieć że zaczęła mi zastępować nie tylko ją ale i również tatę. Jechałyśmy dość szybko główną drogą wcale nie zważając na znaki drogowe. Ciotka już tak miała i nic tego nie zmieni. W sumie to nie wiem jaki przy zdrowych myślach człowiek dał jej prawo jazdy. Zapewne teraz będę mieszkać razem z nią w jej niewielkim, dwupokojowym mieszkanku w którym miałam już nawet swój pokój. Nie myliłam się. Samochód zatrzymał się na pustym parkingu przed wysokim budynkiem. Wyszłam z auta podążając za Rose gdy moją uwagę przykuły głośne śmiechy dochodzące zza garaży.
-Yyy Rose pójdę się przejść. Muszę przemyśleć cały ten dzień-powiedziałam do kobiety wręczając jej swoją swoją torbę.
-Dobrze ale wróć za godzinę to zjemy sobie wspólnie obiad-odpowiedziała po czym ucałowała mnie w czoło jak małą dziewczynkę i poszła do mieszkania.
Nie wiele myśląc ruszyłam w stronę garaży gdzie śmiechy przez te parę minut nasiliły się. Stanęłam za małą ściankę aby za bardzo nie rzucać się w oczy. Ku mojemu zdziwieniu pod garażem stał blondyn przez którego miałam totalny mętlik w głowie oraz chłopak który wyglądał jak słodkie, małe dziecko za każdym razem gdy się uśmiechnął. Przyglądałam się im bacznie aż do momentu w którym Ashton wsiadł na swój czerwony motor i z piskiem opon odjechał spod garażu, zostawiając przyjaciela całkiem samego. Pomyślałam że jest to dobry moment aby pójść tam i czegoś się dowiedzieć. Pewnym krokiem ruszyłam w kierunku chłopaka który otrzepywał swoje ciemne spodnie z piasku.
-Hej. Mam na imię Blair a ty?- ugryzłam się od razu w język gdy skapnęłam się że głupszego tekstu na rozpoczęcie rozmowy nie mogłam wymyślić. Chłopak lekko zachichotał po czym odpowiedział.
-Nazywam się Calum. Nie wiedziałem cię nigdy tutaj-potrząsnął swoimi ciemnymi włosami które po chwili z powrotem opadły na czoło. Jego oczy były jak dwa małe węgielki co dodawało mu jeszcze więcej uroku. 
-To samo mogę powiedzieć o tobie. Bywałam tu często i na pewno zapamiętałabym ciebie i twojego kolegę- gestem ręki wskazałam ulicę którą parę minut temu wyjechał Ashton.
-Ah chodzi ci o Ash'a. Ma tutaj swój garaż więc przebywamy w nim często razem z chłopakami. Przepraszam cię teraz ale muszę już lecieć. Jestem pewien że spotkamy się jeszcze nie raz- Calum posłał mi przyjazny uśmiech po czym zniknął na swoim niebieskim Suzuki jak jego przyjaciel. 
Oh czyli tak czy siak niczego konkretnego na temat nieznajomego się nie dowiedziałam. Wróciłam ze skwaszoną miną do ciotki nie mając już ochoty na żaden obiad. Zamknęłam się w pokoju i wpatrując się w okno rozmyślałam o Astonie która nie dawał mi spokoju. 
_________________________________________________________________________________

Drugi rozdział ^^ Nie powala jakoś ale może być. W następnym rozdziale będziecie mogli przeczytać trochę więcej o Ashtonie i poznacie prawdziwy powód wyjazdu ojca Blair. 
W zakładce "Bohaterowie" została już dodana nowa postać która zostanie z nami na dłuższy czas. 
Zachęcam do komentowania oraz dodawania się do obserwatorów. 
Natyy 

7 komentarzy:

  1. Mało Ashtona :( Ale wybaczam ci. Rozdział super więc zniecierpliwiona czekam na kolejny. Pamiętaj ma być więcej Ash'a :D
    PS. Nie chce mi się logować

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z komentarzem wyżej. :D
    I był taki krótki. ;_;
    Tak wiem, marudzę.
    Ale był boski. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://fr1h.blogspot.com/2014/07/przyjazn-i-miosc-ach-te-piekne-sowa.html?m=1
    świetnie :)
    Zapraszam do komentowania i obserwowania mojego bloga :*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie piszesz bardzo mi się podoba♥ czekam na kolejny rozdział :*
    http://przyjacieleponadwszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Mało Ash'a :( Po mimo to rozdział wspaniały :)
    Kocham, @AlwaysIsHope1

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wywołuje na mojej twarzy uśmiech i motywuje do dalszego pisania. Dziękuję <3

Wattpad/Save me