piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział 6

Słowa chłopaka wryły mi się w umysł i kręciły się niczym karuzela. Milion złotych. Skąd w jeden dzień wytrzasnę tyle forsy. Nie mogę prosić o pomoc ciotki która sama nie ma jakiś wielkich kokosów na kącie. Oczywiście jest jeszcze Diana lecz uznałaby mnie za kompletną wariatkę która próbuje wyłudzić pieniądze. Nie muszę poradzić sobie sama z tym problemem! Ludzie myślą że moja karta kredytowa zawsze pokazuje sześć zer po przecinku lecz życie nie jest takie kolorowe. Ojciec może i zarabia sporo pieniędzy lecz wszystko zazwyczaj inwestuje albo wpłaca na różne lokaty z myślą że kiedyś zwrócą się one podwójnie. Dostawałam od niego kieszonkowe lecz nawet gdybym 20 lat zbierała, nie udało by mi się zebrać chociażby połowy.
Chodziłam zapłakana ulicami Amsterdamu próbując wszystko poukładać sobie w głowie. Musiałam coś wymyśleć gdyż nie zniosłabym kolejnej straty. Noc była chłodna jak przystało na jesień. Mimo tego że miałam na sobie ciepłą bluzę, moje ciało przeszywał nieprzyjemny dreszcz. Tak bardzo chciałam znaleźć się teraz w ramionach taty i poczuć się w końcu bezpieczna. Chciałabym wszystko cofnąć i naprawić to co spieprzyłam przez ostatni rok. Obwiniałam wszystkich o śmierć matki, najbardziej siebie zapominając przy tym że został mi jeszcze on. Byłam zawsze wściekła że nigdy nie było go w domu lecz nigdy nie pomyślała o tym że to był jego sposób na odreagowaniu tego wszystkiego. Nie tylko mi było trudno. Wyciągnęłam z kieszeni telefon aby sprawdzić która była godzina. Ręce były niczym zamarznięte więc długo nie trzeba było czekać aby usłyszeć dźwięk uderzającej o ziemię komórki.
-Kurwa super.- nie wytrzymałam a słowa same wypłynęły z moich ust.
Kucnęłam aby zebrać telefon do kupy lecz niestety szanse aby był jeszcze sprawny były zerowe. Schowałam go ponowie do kieszeni ruszając na przód długą, ciemną a co najgorsze opustoszałą ulicą. Nie wiedziałam czy pójść do domu czy do ciotki. Nie chciałam jej niepotrzebnie martwić moim późnym powrotem tym bardziej że napisałam jej że nocuję u Diany. A wiec zostaje mi pójść do pustego domu i spędzić ostatnie godziny nocy w samotności. Wydłużyłam kroki aby jak najszybciej znaleźć się w ciepłym domu chociaż i tak moje ciało było przemarznięte. Po 10 minutach przekroczyłam próg domu od razu ściągając swoje czarne trampki, a kroki kierując do kuchni. Mimo późnej pory mój brzuch wręcz domagał się jakiegokolwiek posiłku. Wyciągnęłam ulubione płatki, zalałam je truskawkowym jogurtem i usiadłam na blacie kuchennym wgapiając się w obraz wiszący nad kominkiem. Wymachiwałam nogami aby choć w małym stopniu przywrócić im krążenie krwi. Ciepła kąpiel to było coś co w tej chwili potrzebowałam najbardziej. Gdy tylko miseczka z płatkami stała się pusta zeskoczyłam na zimną posadzkę, odłożyłam naczynie do zlewu i poszłam na piętro aby zabrać potrzebne rzeczy do relaksującej kąpieli. Z kosmetyczką w ręce ruszyłam do łazienki by w końcu się odprężyć. Woda napełniała wannę tworząc przy tym charakteryzującą pianę. Para całkowicie opanowała pomieszczenie. Zdjęłam ciuchy po czym weszłam do wrzącej wody która za bardzo nie parzyła mojego ciała. Pewnie dlatego że było niczym kostka lodu. Przymknęłam lekko oczy aby móc wszystko na spokojnie przemyśleć. Wszystko zaczęło powracać. Cały dzisiejszy horror na nowo odtwarzał się przed moimi oczami a rozwiązania tego dalej nie miałam. Może czas najwyższy ze sobą skończyć? Skoro i tak nie potrafię nikomu pomóc to po co ciągnąć to wszystko? Po co robić niepotrzebny problem. Z prędkością światła w mojej ręce pojawiła się żyletka którą lekko obracałam w palcach. Lecz czy naprawdę takie ma być moje zakończenie?
***
Obudziłam się rano co dziwne we własnym pokoju przykryta kołdrą po sam czubek głowy. Co się wczoraj działo? Podniosłam lekko głowę ku górze i rozejrzałam się po pustym pokoju w którym walały się jedynie ciuchy. Czemu nie pamiętam nic co wydarzyło się po powrocie do domu. Nic czarna pustka w głowie. Przeczesałam ręką swe brązowe kosmki włosów nie spodziewając się tego co zobaczę na swym nadgarstku. Dwie długie szramy krzyżujące się na środku. Co ja zrobiłam?! Czemu nic nie pamięta. Złapałam telefon do ręki lecz w tym momencie przypomniałam se wczorajszą sytuację i to że niestety moja komórka nie należy do sprawnych. Wszystko co działo się po wyjściu z parku pamiętam lecz gdy tylko przekroczyłam próg domu wszystko wyparowało. Nic nie pamiętam, zero. Założyłam szlafrok i pociągnęłam nogami na dół do kuchni. Przed drzwiami wejściowymi leżała biała kartka złożona na poł którą zapewne ktoś wsunął przed dolną szparę. Nie wiele myśląc wzięłam ją w dłonie i otworzyłam.
"Stuku puk następnym razem sprawdź czy zamknęłaś dom. Nie ładnie jest się ciąć lecz teraz będziesz mieć pamiątkę. Dzisiaj o 3.00 czekamy tam gdzie ostatnio.  Xx"
Buzia aż sama mi się otworzyła ze zdziwienia. Ktoś tu był! Ktoś był w moim domu! Czemu oni nie dadzą mi spokoju a przede wszystkim czasu. Czemu, czemu, czemu?! Teraz już na pewno musiałam zdobyć te pieniądze, za wszelką cenę.
___________________________________________________________________________________

Rozdział nie powala lecz wydaje mi się że do najgorszych też nie nalży. Miał on pojawić się jutro lecz spiełam się i postanowiłam go dodać dziś. Powód. Dzisiaj właśnie mija równy miesiąc od powstania bloga. Szczerze to nie wiedziałam czy coś z tego wypali dlatego tak bardzo się cieszę że "Save me" ma już miesiąc za sobą. Przez ten miesiąc na bloga weszło ponad 3000 osób, jest coraz więcej komentarzy a wczoraj nawet został pobity rekord wyświetleń. Dziękuję wam bardzo.
Dobra a teraz ogłoszenie parafialne.
W zakładce "Bohaterowie" pojawiła się nowa osóbka która sporo namiesza w życiu Blair. A więcej o tej osobie będzie już w następnym rozdziale.
Drugą rzeczą jest to że zapraszam was na Wattpada gdzie również może czytać FF--> KLIK
Trzecia i ostatnia już chyba to to że wczoraj dostałam drugą już nominację do Liebster Awards od Something z bloga Ukojenie. Dziękuję ci kochana za to bardzo lecz post przeznaczony temu pojawi się gdy nadgonię z rozdziałami.
Już niedługo koniec wakacji więc nie wiem jak to będzie z rozdziałami bo trzeba wziąć się do nauki. Lecz mam nadzieję że aż takich odstępów nie będzie. Przed rokiem szkolnym na pewno pojawi się jeszcze rozdział.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Całuski
Natyy

5 komentarzy:

  1. jidndhehndureik lece zobaczyć bohaterów. Jestem strasznie ciekawa czy coś będzie nią a Ashtonem i czy Jej ojciec przeżyje...czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kontynuację! :) Uwielbiam Twoje opowiadanie Natyy! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    chciałabym zaprosić Cię na Katalog opowiadań o 5 Seconds Of Summer!
    Zapraszam do zgłoszenia swoich blogów!

    [katalog5sos.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja bardzo chcę wiedzieć kto pisze te sms'y!! :D
    Dlaczego się pocięła? :o
    Tzn. wiem dlaczego *logic*. XD
    /Victoria ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasem piszesz niepoprawnie gramatycznie i stylistycznie, zdarza ci się też popełniać błędy interpunkcyjne. Pisząc to nie mam na celu sprawić, abyś straciła motywację do pisania, pamiętaj, że ćwiczenie czyni mistrza ;) ogólnie historia ta jest fajna i dosyć ciekawa, lecę czytać resztę rozdziałów :D

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wywołuje na mojej twarzy uśmiech i motywuje do dalszego pisania. Dziękuję <3

Wattpad/Save me